Niezapomniana przygoda z wycieczki do Walencji
Nie tak dawno odwiedziłem Walencję, i jak to mam w zwyczaju, nie planowałem zbyt wiele, gdyż wycieczka jest bardziej interesująca, kiedy w tle pojawia się element wyczekiwania na coś oraz improwizacji.
I była to najlepsza decyzja, jaką podjąłem. Przygody podczas mojej podróży do Walencji były najlepszymi lub drugimi w kolejce pod względem najlepszych (równać się może tylko wycieczka wzdłuż norweskich fiordów), jakich kiedykolwiek doświadczyłem.
Z tego artykułu dowiesz się jakie aspekty moich wakacji w Walencji podobały mi się najbardziej!
Wideo z moimi przygodami podczas wycieczki do Walencji
Wycieczka do Walencji, Hiszpania: Niezapomniane Przygody 2017
Obejrzyj poniżej ten filmik o mojej wycieczce do Walencji i dowiedz się więcej o moich przygodach podczas weekendu w tym pięknym hiszpańskim mieście!
Loty za 12 Euro
Jak zawsze, przeglądałem najlepsze oferty lotów do niektórych krajów południowej Europy w serwisie SkyScanner, jednej z moich ulubionych wyszukiwarek lotów. Lubię wybierać z filtra ‘Kraj’ (np. Polska) do ‘wszędzie’, zaznaczając opcję ‘najtańszy miesiąc’. Dzięki elastycznej pracy mogę dostosować moje plany do dat lotów.
Znalazłem więc bardzo tanie loty na lotnisko Castellon de la Plana. Cena wynosiła około €25 za podróż w obie strony, jako że było to nowe lotnisko. Próby zebrania grupy ludzi, z którą można by pojechać okazały się bardzo trudne. Ciągle lawirowaliśmy między 2 do 10 osób i prawie każdego dnia coś się zmieniało. W końcu zdecydowaliśmy się pojechać w 2 osoby i ceny nawet spadły do 12 euro za bilet w obie strony! Tak więc kupiliśmy je nie zastanawiając się ani chwili dłużej.
Miastami w pobliżu lotniska były Castellon de la Plana oraz Walencja. Byłem już w Walencji i napisałem poradnik o tym jak wydać tylko 18 euro za dwa dni pobytu w tym mieście. Chciałem też odwiedzić Castellon.
Znalezienie Zakwaterowania
Jako bloger piszący o podróżach, który ma około od 12 do 15 tysięcy odwiedzających miesięcznie (dane z 11/2017), mogę być dobrym sposobem do reklamowania hoteli i hosteli, za co mogę otrzymywać zakwaterowanie za darmo (zamiast płacić komuś za reklamę, płacą jedynie za media i sprzątanie pokoju). Pogrzebałem zatem trochę w Internecie i wybrałem kilka najlepszych hoteli w Walencji oraz Castellon i wysłałem im wiadomość.
Wybrałem ten, który wydawał mi się najlepszy i odpowiedział, czego wcale nie żałowałem…
Początek Przygód
Miałem więc rezerwację w Palacio de Rojas, apartamencie hotelowym na drugą i trzecią noc, podczas gdy nie miałem żadnych biletów oraz rezerwacji na pierwszy dzień i noc. Jako, że ceny biletów z lotniska do obu miast były na norweskim poziomie (12 euro do Castellon oraz 20 euro do Walencji), pomyślałem, że poszukam kogoś na lotnisku, kto mógłby nas zawieźć do miasta w wynajętym samochodzie.
Przez przypadek spotkałem przyjaciela z grupą znajomych, z którym niegdyś studiowałem i grałem w tenisa. Było ich czworo, ale zgodzili się, abym pojechał z nimi. Z racji tego, że mieli tylko jedno wolne miejsce, mój przyjaciel nie mógł się zabrać. Rozwiązałem ten problem później…
Tak w ogóle to sprawdź tych 20 miejsc, gdzie czekają na ciebie nie lada przygody.
Jako, że nie mieliśmy noclegu na pierwszą noc, zadzwoniłem do hostelu Purple Nest (jednego z najlepszych w Walencji), aby zarezerwować 2 łóżka stojąc w kolejce przed wejściem na pokład samolotu.
W samolocie poznałem lepiej swoich sąsiadów siedzących obok, którzy mieli w planach wynajęcie samochodu na lotnisku Castellon. Również mieli wolne miejsce i zgodzili się zabrać mojego przyjaciela ze sobą. Problem został zatem rozwiązany!
Po dwóch godzinach snu, obudziłem się, gdy przelatywaliśmy nad Alpami. Zwykle w samolocie widzisz tylko chmury lub ciemną ziemię pod sobą. Nie ma zbyt wiele do zobaczenia. Tym razem było inaczej. Zwyczajnie nie mogłem przestać robić zdjęć i kręcić filmów.
Po wylądowaniu, poszliśmy do samochodów w ciepłym słońcu, w którym temperatura była o 20 stopni wyższa niż w Polsce. Z tego powodu musieliśmy zmienić niektóre ubrania i buty. Ludzie z którymi podróżowałem byli mega fajni. Ponad jednogodzinna podróż do Walencji minęła bardzo szybko.
Znalazłem miejsce na mapie, które było blisko mojego hostelu, więc poprosiłem ich, aby tam mnie wysadzili. Nie mieli dostatecznie dużo czasu, aby zjechać na właściwy pas, dlatego musiałem wziąć moją torbę z bagażnika i wyskoczyć z samochodu na środku drogi. YOLO!
Przyjazd Do Hostelu
Po krótkim, bardzo przyjemnym spacerze, dotarłem w końcu do hostelu Purple Nest. Recepcjonistka była Włoszką, a dziewczyny wchodzące przede mną również. Jak to dziewczyny, musiały sobie z 10-15 minut pogadać ? ale nie był to dla mnie żaden problem, w końcu byłem na wakacjach!
Miałem już okazję być w tym hostelu, ale w nim nie nocowałem. Miłym bonusem był darmowy obiad oraz śniadanie w cenie zakwaterowania. Organizowali też każdego dnia beer-ponga oraz włóczenie się od baru do baru. Zapowiadało się na dobrą zabawę.
I tak też było!
Pierwsze Kroki w Walencji
Kiedy mój przyjaciel dojechał do hostelu, postanowiliśmy przez 20 minut odpocząć, poznać jedną 18-letnią Argentynkę, która pracowała w hostelu w Sewilli na weekendy i samotnie podróżowała w dni robocze!
Po krótkim wieczornym spacerze po Walencji przyjechaliśmy na darmowy obiad i poznaliśmy jeszcze kilka osób w hostelu. Zmęczeni podróżą dość wcześnie poszliśmy spać.
Drugi Dzień i Nowi Znajomi
To co chcieliśmy zrobić jako pierwszą rzecz o poranku po śniadaniu było pójście na jedną z wież, aby zobaczyć miasto z góry. Właśnie dlatego udaliśmy się na szczyt wieży Micalet.
Nie byliśmy tam pierwsi. Kim, miła w połowie Holenderka, a w połowie Indonezyjka była tam przed nami. Sprawiła, że moje zdjęcia były jeszcze ładniejsze. Poprosiłem ją też, aby zrobiła pozowanie na mojego bloga. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że była sportową modelką!
Próbowałem wykonać podobną pozę, ale wyszło na jaw, że ani nie jestem modelem, ani też nie jestem fotogeniczny. ?
Następną osobą, która przyszła na szczyt wieży był Hiszpan o imieniu Juan, którego spotkaliśmy już dzień wcześniej w hostelu. Walencja nie jest małym miastem, liczy sobie około 600,000 mieszkańców, ale stare miasto jest bardzo małe i spotykaliśmy tam wielu ludzi, których spotkaliśmy już wcześniej tu i ówdzie.
Musieliśmy się przenieść z naszego hostelu do apartamentu, tak więc zostawiliśmy chłopaków, umawiając się wcześniej na wspólny wypad nad morze. Pod koniec listopada nie było już tak ciepło, ale musieliśmy się tam zameldować.
Pierwsze Wrażenia z Naszego «Pałacu»
Przyjechaliśmy z naszymi bagażami do Palacio de Rojas, gdzie mieliśmy rezerwację. Czekaliśmy w poczekalni na klucze do naszych pokoi, gdzie mogliśmy się napić szampana lub czegoś innego, ale z tego nie skorzystaliśmy. Później bardzo przyjazna kobieta zajmowała się nami jak królami, zabrała nas do apartamentu z 3 pokojami, 2 łazienkami, kuchnią, salonem i balkonem (miejcie na uwadze, że byliśmy tylko we dwoje!)
Miłym bonusem okazał się być szampan w lodówce (oraz drugi w innym apartamencie Palacio de Rojas, do którego wprowadziliśmy się następnego dnia).
Dlaczego mielibyśmy nie zrobić tam zdjąć rodem z Instagrama!?
Tutaj możesz zarezerwować swój pobyt w Palacio de Rojas i zdobyć 15 euro zniżki rezerwując stąd.
Pływanie w morzu w listopadzie
Chcieliśmy wziąć Ubera na plażę, ale nie działa on w Walencji, a my nie mieliśmy pojęcia, gdzie jest postój taksówek, dlatego w końcu zdecydowaliśmy się na tramwaj. Na początku pojechaliśmy w złym kierunku, choć dzięki temu przynajmniej zobaczyliśmy kawałek ‘innej’ Walencji.
Na plaży najpierw spotkaliśmy się z Kim, następnie z Juanem oraz dwoma Argentynkami. Ta trójka siedziała w restauracji z dużą ilością Hiszpanów w swoich garniturach lub przynajmniej eleganckich koszulach podczas Siesty (też tego nie rozumiem, dlaczego potrzeba im przerwy, gdy temperatura jest poniżej 25 stopni Celsjusza).
Południowcy nie odważyli się wejść do morza, ponieważ było ono dla nich zbyt ‘zimne’. Wskoczyliśmy do wody czując spojrzenia innych ludzi na sobie, którzy zastanawiali się jak szaleni musimy być , aby pływać w 20-stopniowej wodzie ? .
Delektowanie Się Lokalnymi Przysmakami
Następnie postanowiliśmy spotkać się w centrum miasta na lody (drugie najlepsze na świecie jak sami o nich mówili). Wybór był świetny, lody również, choć nie różniły się znacząco od tych, które zwykle jadam.
Następnie postanowiłem wypróbować Agua de Valencia, lokalnego drinka zrobionego z silnego likieru w smaku podobnego do rumu (który był utrzymywany w tajemnicy przez tych, którzy tego drinka przyrządzali), wina musującego oraz soku pomarańczowego. Miejsce to było blisko naszych apartamentów, dlatego postanowiliśmy pójść tam na szampana (wino musujące, aby być bardzo precyzyjnym).
Po miłej pogawędce z miłymi ludźmi w przyjemnym miejscu, poczuliśmy się głodni i zaczęliśmy szukać dobrego miejsca na obiad. Znaleźliśmy jedno dobre miejsce z Paellą z Walencji (kolejna lokalna specjalność), w którym się zatrzymaliśmy, a nasz hiszpański znajomy wrócił do siebie. Po obiedzie wszyscy poszliśmy spać.
Najbardziej Imponujący Kompleks, Jaki Kiedykolwiek Widziałem
Następnego poranka postanowiliśmy odwiedzić najbardziej popularną atrakcję w Walencji — Ciudad de las Artes y las Ciencias (Miasto Sztuki i Nauki), czyli ogromny projekt słynnych współczesnych hiszpańskich architektów Santiago Calatravy i Felixa Candeli.
Postanowiliśmy przejść się tam pieszo, jako że dzielnica Russafa po drodze jest bardzo piękna, ma bardzo dużo ulicznej sztuki i jest bardziej autentyczna niż centrum miasta. Byliśmy tam wtedy jedynymi turystami.
Bardzo trudno było wybrać zdjęcia do pokazania tutaj, poniżej przedstawiam kilka z nich!
Również w okolicy spróbowaliśmy Horchaty i poszliśmy do centrum handlowego, aby kupić coś do jedzenia. Kelnerka nie chciała nas obsłużyć, widzieliśmy też jak o nas rozmawiają. Kiedy podeszliśmy do baru, aby zamówić jedzenie, kobieta nie obsługiwała mnie przez ponad 10 minut. Następnie starszy i bardziej przyjazny facet, wyglądający jak właściciel, podszedł do mnie i zaczął ze mną rozmawiać.
Wyszło na to, że mam amerykański akcent mówiąc po hiszpańsku, więc okazało się, że nie lubili nas myśląc, że jesteśmy amerykanami. Po rozmowie o Hiszpanii, o tym jak nam się podoba, o tym że studiowałem w Asturii, w regionie sąsiadującym z Kantabrią, z której pochodził właściciel, w końcu nas obsłużyli.
CrossFit na Wakacjach
Wróciliśmy korytem rzeki Turia, gdzie zbudowano wiele obiektów sportowych i ogrodów, jako że nie płynie tamtędy rzeka. Jest to bardzo piękne i malownicze miejsce na przyjemny spacer.
Kim była fanką CrossFitu, a ja z kolei od dawna myślałem o spróbowaniu, ale byłem niezdecydowany z powodu potencjalnych szkód na zdrowiu, o których słyszałem. Znalazła jednak dobre miejsce, więc postanowiłem się przyłączyć.
Był Czarny Piątek, potrzebowałem jakichś drobnych rzeczy, tak więc ruszyliśmy na półgodzinne zakupy. Później zostawiliśmy nasze torby w apartamencie i poszliśmy na trening (pierwszy raz był za darmo). Bardzo mi się spodobało, gdyż od zawsze lubiłem krótkie, acz bardzo wyczerpujące treningi o wysokiej intensywności. Byłem bardzo zaskoczony faktem, jak krótkie one są, gdy było już po wszystkim.
W drodze powrotnej zauważyłem bardzo wielu ludzi uderzających w bębny, niosących świece i pochodnie. Zapytałem policjanta przed procesją, co się dzieje. Powiedział, że to protest przeciwko turystycznym apartamentom w centrum miasta. Byłem tym troszkę zaskoczony, a gdy coś innego przykuło jego uwagę, szybko wróciłem do swego ‘turystycznego apartamentu w centrum miasta’, zaledwie 50 metrów od miejsca, w którym z nim rozmawiałem.
Impreza w Walencji
Mój kumpel w domu miał już przygotowany obiad, a po jakimś czasie wybraliśmy się do hostelu, w którym nocowaliśmy pierwszej nocy. Graliśmy tam w beer-ponga z jakimiś holenderskimi nastolatkami, którzy przyjechali tam w jakiejś grupie szkolnej, która jakimś cudem zgubiła te ‘Dzieci Baru’.
O 23:30 zaczynał się Pub Crawl czyli włóczenie się po barach. Na początku poszliśmy do trzech różnych barów. W jednym z nich spotkaliśmy dwóch zabawnych gości, których trafiłem już podczas mojej poprzedniej podróży do Walencji (organizowali włóczenie się po barach i piesze wycieczki).
Około 3 nad ranem byliśmy w klubie składającym się z dwóch pięter z różną muzyką. Było zbyt wcześnie dla Hiszpanów, dlatego klub był praktycznie pusty. Opuściliśmy go około 04:30 i poszliśmy na regenerujący spacer wracając do apartamentów, z nadzieją na znalezienie jakiegoś jedzenia po drodze.
Ostatni Dzień Wycieczki do Walencji
Następnego dnia chcieliśmy odwiedzić Centralny Rynek Walencji oraz arenę walk byków w pobliżu głównego dworca kolejowego. Miejsce to było bardzo imponujące, ale niestety nie mogliśmy tam spędzić zbyt wiele czasu, jako że wyjeżdżaliśmy po 12.
Wzięliśmy taksówkę, aby nas podrzuciła na dworzec autobusowy. Wsiedliśmy do autobusu i zapytałem kierowcę, czy mój przyjaciel może kupić bilet. I okazało się, że nie mógł. Bilety mogły być kupowane tylko przez Internet. Nie wiedzieliśmy o tym i do końca mieliśmy nadzieję, że ktoś będzie jechał na lotnisko i będzie w stanie zabrać mojego przyjaciela ze sobą. Na całe szczęście kierowca był na tyle uprzejmy, że zgodził się na zabranie mojego przyjaciela i nie wziął od nas nawet pieniędzy.
Pół godziny później miałem umówione spotkanie z moim polskim znajomym, który miał nas zabrać na lotnisko samochodem. Opowiedzieliśmy mu o naszych przeżyciach w Walencji i udaliśmy się cichutko oraz bez większych już uśmiechów na lotnisko (z racji tego, że był to koniec naszych wakacji).
Była to jedna z najlepszych podróży w moim życiu, czyniąca Walencję moim ulubionym miastem w Hiszpanii. Przeczytaj także o mojej wycieczce samochodowej wzdłuż norweskich fiordów oraz sprawdź ten 3-dniowy przewodnik po Madrycie!